Czy jestem hipochodrykiem?

Ostatnio w moim gabinecie zjawiło się kilku pacjentów, którzy nie bali się utraty kontroli i „zbzikowania” w momencie ataku paniki, ale ogarniał ich lęk, iż mogli by umrzeć na atak serca, albo inną organiczną chorobę.

Oczywiście u psychologa zjawili się po tym, jak wykonali wiele badań specjalistycznych, analizowali wyniki u wielu lekarzy i nie dostali satysfakcjonujących odpowiedzi. Z medycznego puntu widzenia nic im nie dolega. Dlaczego więc są przeświadczeni, iż cierpią na coś poważnego.

Przytoczę przykład ostatniego pacjenta, 30-letniego mężczyzny mieszkającego z rodzicami i kończącego studia. Ma on przeświadczenie, iż jego serce jest słabsze niż większości osób, stara się więc go nie forsować, po obiedzie robi sobie drzemkę, nie wysila się fizycznie. „Na szczęście” ma rodziców, którzy mu w tym pomagają. Towarzyszą mu w drodze na uniwerek, wyręczają w większości prac domowych. Boi się wychodzić sam, gdyż obawia się, że przytrafi mu się atak paniki, który doprowadzi do ataku serca i śmierci.     Żyje jakby był chory. Jeśli musi wyjść sam, zawsze ma przy sobie tabletki uspokajające i zażywa je w momencie niepokoju.

Jak rozpocząć rozmowę z takim pacjentem? Z pacjentem, który nie wierzy w zapewnienia lekarzy, który nie ufa nikomu, nawet własnemu sercu, które uważa za wroga. Jak stworzyć zdrową relację z osobą, która ma wiele wątpliwości i szuka odpowiedzi, a z drugiej strony nie ma zaufania do specjalistów, którzy nie potrafią zrozumieć jego „choroby”. Świat pacjenta krąży wokół przeświadczenia, iż jego serce nie funkcjonuje najlepiej, dlatego sam musi go kontrolować, chronić przez zagrożeniami. Im bardziej koncentruje się na kontroli bicia serca, stara się obniżyć liczbę uderzeń na minutę, tym serce fizjologicznie zaczyna bić szybciej. Pacjent zaczyna się przejmować, że nie może uspokoić go, zaczyna się denerwować, niepokoić, co powoduje podwyższenie rytmu serca i często prowadzi do ataku paniki – umieram na atak serca w wielu 30. lat!!

Im bardziej próbuje kontrolować swoje serce -> tym częściej traci kontrolę.

Im  częściej szuka potwierdzeń, zapewnień -> tym częściej traci grunt pod nogami i staje się nieufny.

Jeśli odnajdujesz siebie w tym opisie, napisz komentarz, podziel się swoimi przeżyciami. Sprawdź, jak możemy Ci pomóc.

Opublikowane przez terapiastrategiczna

Psycholog, Psychoterapeuta Strategiczny, Coach, Trener Misją tego bloga jest pokazanie, że z wielu problemów, trudności można wyjść, a najlepszym rozwiązaniem jest krótkoterminowa terapia strategiczna. Dlaczego? - Bo jest w stanie wprowadzić zmianę w życiu człowieka cierpiącego na depresję, nerwicę, nerwicę natręctw, bulimię, itp. W jakim czasie? - PIerwsze efekty wydać już po kilku spotkaniach, które odbywają się raz na 2 tygodnie. - Bo pracuje na celach SMART, jest praktyczna, wykorzystuje techniki psychologiczne, które nie są jeszcze znane w Polsce (Centrum Terapii Strategicznej znajduje się we Włoszech, w Arezzo). Warto spróbować coś nowego, co naprawdę działa. Chcesz mnie lepiej poznać wejdź na stronę www.agatarakfalska.com Chcesz się umówić na konsultację online poprzez Skype (igp_open), napisz maila na info@agatarakfalska.com Jeśli mieszkasz we Włoszech, albo jesteś przejazdem, to wpadnij do mojego gabinetu w Modenie , dzwoniąc wcześniej na 0039 334 81 31 045. pozdrawiam, mgr Agata Rakfalska Vallicelli

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: