Dzisiaj nie będziemy mówić o ćwiczeniach na siłowni, czy drastycznych dietach, ale o chirurgii plastycznej. Możemy powiedzieć, iż jest to najszybszy, najbardziej skuteczny sposób utrzymania lub uzyskania wymarzonego ciała.
Od kiedy rozpoczęłam współpracować z chirurgami plastycznymi, mam do czynienia z pacjentami cierpiącymi na dysmorfofobię. Co to jest?
Dysmorfofobia to poczucie lęku przed własnym ciałem, ciągłe zamartwianie się jego niedoskonałościami, nieustanne dostrzeganie jego defektów, czy obsesyjne myślenie o kolejnych częściach ciała do poprawy.
Mogę zrozumieć, iż nasze czasy wymagają estetycznego wyglądu, harmonijnych rysów twarzy, czy dużych piersi. Wiele kobiet wybiera siędo chirurgów plastycznych w celu poprawy konkretnej części ciała. Po uzyskaniu satysfakcjonujących rezultatów, wracają z „nowym defektem do poprawy”. I tutaj rozpoczyna się błędne koło….
Jeśli chirurg plastyczny ( mówimy o chirurgii estetycznej, a nie rekonstrukcji części ciała, np. po wypadku) rozpozna wczesne symptomy dysmorfofobii i skieruje pacjenta na konsultacje psychologiczne, pomoże mu nie ulec „efektowi Michaela Jacksona”. Rozpoczął on od poprawy, nosa, policzków, koloru skóry, a wiemy jak to się skończyło….
Nie chcę nikogo zniechęcać do poprawy własnej urody, ale wszystko powinno się odbywać w racjonalnym wymiarze. Jeśli widzimy, że sprawa wymyka nam się spod kontroli, iż nieustannie wynajdujemy nowe niedociągłości, których wcześniej nie było, najlepiej skonsultować się z psychologiem.
W kolejnym artykule przedstawię dialog strategiczny między terapeutą i pacjentką cierpiącą na dysmorfofobię, którą chirurg plastyczny wysłał na konsultację.
pozdrawiam
Agata RV