Istnieje wiele definicji, opisów, klasyfikacji nerwicy natręctw. Poniżej przedstawiam, jak do tego problemu podchodzą psycholodzy pracujący w podejściu krótkoterminowym strategicznym.
Nerwicę łączymy z lękami (wszelkiego rodzaju), które utrudniają codzienne funkcjonowanie.
a) Boję się, że złodziej włamie się do mieszkania.
b) Boję się zarazków, brudu, kurzu, bakterii.
c) Boję się o zdrowie i życie mojej rodziny.
Jak ten lęk łączy się z obsesjami, czy kompulsjami?
a) Jeśli boję się złodzieja, to przed wyjściem z domu sprawdzam, czy drzwi i okna są dobrze zamknięte.
b) Bojąc się zarazków i bakterii, myję dokładnie każdą powierzchnię odpowiednim środkiem, sprzątam, myję ręce kilka razy dziennie.
c) Jeśli boję się o życie dzieci i męża, kontroluję ich, dzwoniąc do pracy i szkoły. Poza tym modlę się w myślach rano i wieczorem.
Wszystkie zachowania wydają się całkiem normalne i racjonalne, ale z czasem mogą wymknąć się spod naszej kontroli.
a) Za każdym razem, jak wychodzę z domu: 3 razy, w odpowiedniej kolejności muszę sprawdzać wszystkie okna i zamknąć drzwi 4 razy. Te czynności zajmują mi 30 minut. Z tego powodu prawie codziennie spóźniam się do pracy.
b) Biorę prysznic 3 razy dziennie, codziennie piorę i prasuję ubrania całej rodziny. Każę każdemu członkowi rodziny, zaraz w drzwiach, przebrać się w odpowiednie „domowe odzienie”- całość piorę dokładnie. Nie mówię już o codziennych porządkach – ścieranie kurzu, zmywanie podłogi, zmiana pościeli, itd.
c) Do męża dzwonię co 2-3 godziny, do dzieci na każdej przerwie. Modlitwy odmawiam w myślach conajmniej 5 razy (wszystkie podstawowe z książeczki i 3x „Zdrowaś Mario”). To często powoduje, że nie mogę skupić się w pracy.
Wszystkie powyższe zachowania i myśli mogłyby być do zaakceptowania, gdyby w oczywisty sposób nie komplikowały życia danej osoby i jej bliskich.
a) Codzienne spóźnienia spowodowały, że poszłam do szefa „na dywanik”, oczywiście nie podałam przyczyn spóźnień. Powiedział, że jeśli jeszcze raz się to powtórzy, to będę miała poważne problemy. To spowodowało, że boję się jeszcze bardziej. Problem w tym, że nie wiem, jak przestać sprawdzać drzwi i okna (kompulsje), bo jak próbuje przestać, to mój lęk wzrasta.
b) To moje obsesyjne sprzątanie spowodowało, że cała rodzina zbuntowała się przeciwko mnie. Nie chcą ze mną współpracować, to znaczy, np. 3 razy dziennie zmieniać ubranie. Poza tym twierdzą, że ich zaniedbuje, nie chcę wychodzić do kina i restauracji (zbyt rażący brud tam panuje). Codzienne kłótnie stają się nie do zniesienia.
c) Konieczność częstego powtarzania modlitw sprawia, że nie mogę skupić się w pracy, a jeśli ktoś mi je przerwie (np. kolega z pracy, szef, albo telefon od klienta), to muszę zacząć wszystko od nowa. Jestem wciąż poddenerwowana, zaniepokojona, roztrzęsiona.
Najczęściej właśnie w tym momencie, osoby te zgłaszają się do psychologa / psychoterapeuty. Kiedy sytuacja jest już nie do zniesienia. Kiedy istnieje widmo utraty pracy. Kiedy rodzinne dyskusje prowadzą do osamotnienia i poczucia wyobcowania. Kiedy poziom lęku wzrasta do poziomu, którego nie możemy już kontrolować.
Jak długo masz jeszcze czekać?
Jaki powinien być następny krok?
Skorzystaj z pomocy specjalisty.