Z jednej strony, każdy z nam po usłyszeniu tej frazy, zapytałby: Z czym ta kobieta ma problem? Kto nie chciałby mieć posprzątanego domu? Kto nie chciałby być tak zmotywowany do prac domowych?
Patrząc z perspektywy dziecka, którego matka cierpi na zaburzenie obsesyjno-kompulsywne (nerwica natręctw), można usłyszeć cienki głos: „Moja mama ciągle sprząta, wyciera kurze, odkurza, zmywa naczynia, myje okna, szoruje podłogi, czyści łazienkę. Nie ma dla nas w ogóle czasu. Krzyczy, kiedy się ubrudzimy i nie wrzucimy od razu ubrań do kosza ..”.
Głos matki: „ Zaczęło się od normalnego codziennego utrzymywania porządku w domu, w którym mąż pracuje po 12h, a dwójka dzieci w wieku szkolnym jest nie do ogarnięcia. Ale obecnie, widzę, że to zaczyna być dla mnie problemem. Odwołuję wszelkie wyjścia ze znajomymi, bo nie mam czasu (muszę sprzątać), nie zapraszam nikogo do domu, bo to oznacza brud, zarazki i smród nie do wytrzymania. Jak zaczynam sprzątać, to nie mogę przestać! W weekend sprzątam nawet po 10 godzin, ale i tak nigdy nie jestem do końca zadowolona. W „wolnych chwilach” myślę o tym, co muszę jeszcze posprzątać, zaniedbałam samą siebie, nie mam też czasu dla męża. Mam tego świadomość, ale nie mogę przestać. To jest silniejsze ode mnie. Boję się brudu i zarazków. Staję się bardzo nerwowa, jeśli ktoś chce zburzyć mój porządek, mój poukładany plan dnia.
Widzę, że z czasem przestałam robić to, co lubiłam. Nie mam już hobby, jak kiedyś. Jedyną obezwładniającą myślą, która krąży mi po głowie jest to, że tu i tam jest brudno i że muszę to posprzątać.
Pierwsze strategiczne pytania, które zadałby psycholog:
Co wprawia Cię w większy dyskomfort: kiedy jest trochę zabałaganione, czy wtedy, kiedy jest super czysto i dostrzegamy każdy paproch na połyskującej podłodze?
….
Czego więc powinniśmy się bać? Brudu i zarazków, czy zbyt czystego pokoju?
…..
Czy ty także masz przymus mycia rąk, dezynfekowania rzeczy, które masz dotknąć, itp?
…….
Każdy, kogo dotyka ten problem na pewno odkryje swoje odpowiedzi.